W "Encyklopedii Osobistości Rzeczpospolitej Polskiej"



Uff... Trafiłem do "Encyklopedii Osobistości Rzeczpospolitej", która jeszcze do niedawna nosiła tytuł "Oxford Enciclopedia". Prawie już zapomniałem, że przed przeszło rokiem był u mnie red. Marek Baranowski, który podjął się zredagowania mojego biogramu. Teraz jest tego rezultat.


Encyklopedia jest publikacją "British Publishing House", trzecią edycją na polskim rynku. Strona 1409, do tego fotka formatu legitymacyjnego. Blisko biogramu Lecha Wałęsy:) W tomie jest też hasło "Elżbieta Dzikowska", nad której biografią w tej chwili pracuję.

Poprzednio znalazłem się w "Słowniku Dziennikarzy Pomorza", jest więc pewien postęp:) Bo o tym, że swego czasu trafiłem do podobnego wydawnictwa (bodajże austriackiego) w zasadzie już zapomniałem...

I od razu refleksja: czego w biogramie zabrakło? Ani słowa o filmach dokumentalnych "Życie dla życia", "Preparaty Ojca Szeligi", czy "Góra kamiennych gigantów", brak też wzmianki, że jestem autorem nazwy vilcacora. Drobiazg? Niekoniecznie. Obawiam, że z wszystkiego, co napisałem i co jeszcze napiszę, na dłużej przetrwa tylko to jedno słowo...

Benefis znanego operatora filmowego Leszka Foltyna



Z Leszkiem Foltynem (drugi od lewej), w towarzystwie o. Edmunda Szeligi i Antoniego Kujawy (dźwięk) w czasie kręcenia filmu "Życie dla życia" w Cuzco w roku 1999. Patio nieistniejącego już hotelu "Las Nazarenas".


Mój Przyjaciel, Leszek Foltyn, znakomity operator filmowy od lat związany ze szczecińskim ośrodkiem TVP, w najbliższy piątek, 24. listopada, w księgarni "Książnica" (oczywiście w Szczecinie) obchodzi swój benefis.

Leszka poznałem w roku 1999.  Razem z Grzegorzem Rybińskim realizowaliśmy wtedy film dokumentalny pt. "Życie dla życia", poświęcony postaci o. Edmunda Szeligi - duchownego pracującego przez wiele dziesięcioleci w Peru. (Film ten można tu, na stronie, obejrzeć; patrz prawy margines.) Do naszej ekipy trafił Leszek. On trafił, a my... lepiej trafić nie mogliśmy! Od razu pojawiła się chemia. Mimo że razem z Grzegorzem byliśmy nowicjuszami w branży filmowej, Leszek ani jednym słowem, ni gestem, nie zdradził co można było sądzić o takich filmowanych żółtodziobach. Po prostu polecieliśmy do Peru, zakasaliśmy rękawy (była tam pełnia lata) i zabraliśmy się do roboty.

Od samego początku pracowało nam się znakomicie. Gdyby nie Leszek, film ten nigdy by nie powstał. Z rezultatem, wielokrotnie potem pokazywanym w TVP i na TVP Polonia, tak jak wspomniałem, można się zapoznać. Film stał się sugestywną ilustracją do naszej - Grzegorza i mojej - książki pt. "Vilcacora leczy raka". Ilustracją jakże potrzebną.

O tym, jak nam się pracowało

"Odchodzenie nie jest straszne". Elżbieta Dzikowska wspomina naszą wyprawę do Vilcabamby


Elżbieta Dzikowska w czerwcu tego roku w Espiritu Pampa - wiosce sąsiadującej z ruinami Vilcabamby.


W niedawno opublikowanym wywiadzie dla miesięcznika Retro, Elżbieta Dzikowska wspomina także naszą czerwcową wyprawę do Vilcabamby. Na pytanie autorki wywiadu, Ewy Modrzejewskiej - "A którą podróż najbardziej pani pamięta, darzy największym sentymentem?", Elżbieta odpowiedziała:

- Do wspomnianej już Vilcabamby. W czerwcu, po 41 latach byłam tam ponownie z Romanem Warszewskim, który pisze moją biografię. Za pierwszym razem [przed 41 laty] jechaliśmy tam tydzień: najpierw na koniach, potem na mułach. Teraz wyprawa jeepem zajmuje dwa i pół dnia. Ale drogi nadal są niebezpieczne, niewielu turystów tam dociera. I znów miałam przygodę, bo... niemal umierałam. Bolało mnie w klatce piersiowej, miałam problemy z oddychaniem. Wszyscy myśleli, że to zawał. Znaleźliśmy w [sąsiedniej] wiosce pielęgniarkę i okazało się, że to tylko... odwodnienie. Ale w ogóle się nie bałam, pomyślałam, że odchodzenie wcale nie jest takie straszne. Najważniejsze to nie cierpieć, umrzeć zdrowym".

Więcej na temat naszej wspólnej wyprawy będzie można przeczytać w najbliższym numerze kwartalnika "Kontynenty".

"Cholula 1519" trochę bliżej




W końcu jest jakiś ruch w sprawie leżącej od przeszło roku u Wydawcy mojej "Choluli 1519" - książki o ważnej bitwie, do której doszło w czasie marszu sił Hernana Cortesa do stolicy państwa Azteków, Tenochtitlanu. Starcie to było o tyle ważne, iż miało ono wykazać, że bóg, którego reprezentowali konkwistadorzy, jest znacznie silniejszy od bogów tubylczych. (W Choluli wznosiła się największa piramida Ameryki Środkowej, poświęcona Quetzalcoatlowi - Wężowi Upierzonemu.) Bitwa ta stała się wzorem dla innych, późniejszych poczynań konkwistadorów w Nowym Świecie - m.in. Francisca Pizarra, który w Cajamarce, w Peru, 12 lat później właściwie skopiował poczynania Cortesa z Choluli. W książce, w jednym z rozdziałów, rekonstruuję spotkanie Cortesa z Pizarrem, w czasie którego Cortesa zachęcał tego drugiego do zastosowania podobnej taktyki w starciu z Inkami.

Właśnie dostałem do obejrzenia ilustrację, która ma się znaleźć na okładce tej książki. Podoba mi się. Od razu widać o co chodzi. Może tylko brakuje jakichś rannych, czy zabitych, bo bitwa w Choluli często określana jest jako "masakra"?

Książka pojawi się na rynku w lutym 2018 roku. Jesienią 2018 roku, w tej samej serii, ukazać ma się jeszcze moja "Grenada 1492", która też już jest złożona u Wydawcy. A pomiędzy tymi pozycjami, wyjść ma jeszcze biograficzna książka o Elżbiecie Dzikowskiej.

Oby udało się to wszystko w tych terminach zrealizować.

Zapraszam na spotkanie autorskie w Elblągu


W sobotę, 23. września o godz. 15.00, w ramach festiwalu literackiego WIELORZECZE, w Bibliotece Elbląskiej w Elblągu przy ul. Św. Ducha 3-7, będę opowiadał o swoich książkach i podróżach, a jak będzie trzeba - książki obdarzę autografem:) Spotkanie poprowadzi Arco van Iepersen - poeta i Holender od lat mieszkający w Polsce.

Serdecznie zapraszam!

Elżbieta Dzikowska w Gdyni na ul. Gedymina




Elżbieta Dzikowska, w drodze do Pucka na doroczne regaty im. Tony Halika, 16. września zatrzymała się na kilka godzin u nas w domu w Gdyni. To doprawdy niecodzienna sytuacja, że biograf może gościć u siebie na obiedzie swojego bohatera - w tym wypadku bohaterkę. Ale z pytań merytorycznych, tym razem, padło chyba tylko jedno: "Kim był
wujek Felek?" A poza tym skupiliśmy się na rozmowie o Peru, naszej
niedawnej podróży do Vilcabamby oraz na uciechach stołu. Menu było następujące:

krem z brokułów, ceviche, krewetki w sosie paprykowo-pomidorowym, camote oraz zapiekane ziemniaki pokrojone w talarki. Do tego wszystkiego czerwone wytrawne wino Monte Real, Rioja, Gran Reserva 2009.

Sosnowy Most



Lada dzień do wydawcy powędruje moja nowa książka „Grenada 1492”, przeznaczona do serii Historyczne Bitwy. Dołączy do czekającej na publikację „Choluli 1519”. Poniżej jeden z pierwszych fragmentów tej nowej książki, w którym już na samym początku pojawia się bardzo ważna historyczna postać.

„Czy naprawdę chciałem za dużo?”
Ta myśl nie dawała mu spokoju. Już od przeszło godziny był w drodze. Za plecami miał gwarne, wciąż upojone niedawnym wielkim zwycięstwem Santa Fé, od którego jak najszybciej chciał się teraz oddalić i o którym nie potrafił inaczej myśleć jak z niechęcią i rozpaczą; przed nim wyłaniało się niewielkie, anonimowe El Puente de Pinos. Trakt był pusty, kamienisty, pełen nierówności, ale szeroki – rozkopany na boki niedawnym przemarszem wielotysięcznych wojsk. Arabska derka, na której siedział – wytarta a nawet dziurawa – nie dawała żadnej wygody, więc grzbiet wychudzonego osła strasznie go uwierał. Jakby wszystko sprzysięgło się przeciwko niemu! Jakby zawisła nad nim jakaś klątwa, nie pozwalająca mu na zrobienie kroku do przodu! Chciał być już jak najdalej od tych miejsc – w Kordobie, a najlepiej w La Rábida, w Huelvie, u braci franciszkanów. Chciał znów stanąć w ich progach (już po raz który?) i ponownie wysłuchać ich słów pocieszenia. Może będą potrafili coś mu doradzić? Może jeszcze raz będą mieli jakiś zbawczy pomysł? A jeśli nie, trudno, bez żalu pożegna ten dziwny, kamienisty kraj i uda

najnowsze < > najstarsze
Roman Warszewski
Dziennikarz i pisarz, autor wielu książek, w tym kilku bestsellerów. Laureat prestiżowych nagród. Wielokrotnie przebywał w Ameryce Południowej i Środkowej. Spotykał się i przeprowadzał wywiady z noblistami, terrorystami, dyktatorami, prezydentami i szamanami. Obecnie pełni funkcję redaktora naczelnego miesięcznika „Żyj długo”.

Ostatni album

„Zielone Pompeje.Drogą Inków do Machu Picchu i Espiritu Pampa”

(Razem z Arkadiuszem Paulem)
Seria Siedem Nowych Cudów Świata, Fitoherb 2013

„Zielone Pompeje”, czyli zapasowe Królestwo Inków