Pérez-Reverte rozmawia z Hemingwayem

Przed chwilą na rynek trafiła nowa powieść Péreza-Reverte pt. „Falcó” – historia Lorenzo Falcó – żołnierza i tajnego agenta, działającego w latach trzydziestych XX wieku, w czasach hiszpańskiej wojny domowej. Towarzyszy jej etykietka „kryminał” (jeszcze jeden wariant literatury przygodowej?). Ale nic bardziej mylącego. „Falcó” – choć krew na kartach książki leje się obficie – kryminałem na pewno nie jest. To powieść na wskroś polityczna. A że napisana tak przejrzyście i tak sprawnie, że czyta się właściwie sama, to już całkiem inna sprawa.
„Falcó” to forma rozmowy. To rozmowa ponad przełomem wieków, ponad dziesięcioleciami. Pérez-Reverte w powieści „Falcó” rozmawia z Ernestem Hemingwayem.
Autor ewidentnie nawiązuje do arcydzieła Amerykanina – „Komu bije dzwon”, uznawanego przez wielu za powieść wszechczasów. Nie czyni tego jednak nachalnie. Robi to tak delikatnie, że może to ujść uwadze niejednego. Sugerują to jedynie ślady rozsiane po całej książce, w tym – bardzo intensywna erotyka (pamiętamy, że w „Komu bije dzwon”, jak była taka potrzeba, „trzęsła się ziemia”). Już na początku powieści pojawia się most – kluczowy motyw w „Komu bije dzwon” („Falcó”: „Dwie godziny przed świtem, przekonany, że ma za sobą przednie linie republikanów, wyszedł na drogę, a tu natknął się na most i niespodziewany posterunek wojskowy. O mało nie wpadł na wartowników.”) , a dalej sugestywny opis zapachu strach („Falcó”: „Czuł zapach jego strachu, choć z zadowoleniem st6wierdził albo wyczuł, że była to woń strachu spokojnego, niewzruszonego. Strachu osoby, która przywykła do niej i który nie paraliżował”), nawiązujący do słynnego opisu zapachu śmierci z arcydzieła Hemingwaya.
Podczas gdy Amerykanin w swojej książce jednoznacznie opowiadał się po stronie republikańskiej, lewicowej i anarchistycznej (po której zresztą walczył z bronią w ręce), Pérez-Reverte ze sporym zrozumieniem opisuje stronę przeciwną – monarchistyczną, frankistowską, a o republikanach wypowiada się niezbyt pochlebnie (np. „motłoch”). I choć obraz hiszpańskiej wojny domowej przedstawiany przez Hemingwaya na pewno jest bardziej mięsisty i bardziej panoramiczny, jej wizja w wersji Péreza-Reverte – punktowa i postmodernistyczna – na pewno jest bardziej wielowymiarowa, mniej jednoznaczna, bardziej prawdziwa.
To – gdy punktem odniesienia jest „powieść wszechczasów” – komplement chyba niemały.
Roman Warszewski
__
Arturo Pérez-Reverte, „Falcó”, tłum. Marzena Chrobak, Wyd. Znak, ss. 314, Kraków 2018